30 Maj Rodzicielstwo bliskości i pozytywna dyscyplina – czy to można połączyć
Jestem mamą. Jak większość rodziców, pragnę wychować moje dzieci na szczęśliwych dorosłych – pełnych poczucia wartości, rozsądnych, z poczuciem humoru, empatycznych, umiejących zadbać o siebie (nie tylko w sensie materialnym, zwłaszcza w sensie emocjonalnym).
To nie jest wpis akademicki wyjaśniający teoretyczne aspekty różnych idei wychowawczych. To jest wpis osobisty o tym, jak rodzicielstwo bliskości i pozytywna dyscyplina wspierają wychowanie dzieci we wzajemnym szacunku i z bezwarunkową miłością.
W początkach macierzyństwa skupiałam się mocno na technicznym aspekcie opieki – jakie pieluszki wybrać, łóżko drewniane czy turystyczne, butelkę aventu czy inną, smoczek czy bez smoczka, bodziaki czy pajacyki, wózek czy chusta. W aspekcie relacji z dzieckiem działałam bardzo intuicyjnie. Oczywiście sięgnęłam po literaturę, jednak nie zawsze były to trafione pozycje, dlatego nie będę ich przywoływać w tym miejscu. Dzisiaj – niemal 12 lat później – jestem mądrzejsza o własne doświadczenia, historie rodziców spotykanych na warsztatach, znajomość (ciągle pogłębianą) kilku nurtów wychowawczych i mnóstwo refleksji.
Komentarze