12 Lut „Ile razy mam Ci powtarzać”, czyli jak powiedzieć inaczej to, co chcesz
„Znowu chodzisz w samych skarpetkach”, „Mówiłam Ci sto razy, żebyś wyniósł śmieci”, „Ile jeszcze razy mam Ci przypominać, żebyś umyła zęby przed spaniem?”, „Jak zwykle nie spakowałaś drugiego śniadania.”
Znacie to skądś? Kiedy rodzicom usilnie zależy, żeby dzieci robiły, to czego się od nich oczekuje, uciekają się do różnych sposobów . Tym razem jednak nie będę pisać o karach, które według niektórych mają sprawić, że dzieci staną się posłuszne (dlaczego nie surowość), a o słowach, a właściwie potoku słów, które wypływają z ust rodzica.
Metoda „zdartej płyty” nie działa
Niektórzy rodzice widząc swoje dziecko, które przez kolejne długie minuty kręci się wieczorem po domu zamiast ubierać w pidżamę, zaczynają prowadzić wywody, jakie to jest nieposłuszne, że pałęta się bez celu, że przecież miało ubrać się w pidżamę, że musi jeszcze umyć zęby, że robi się coraz później, że rano będzie niewyspane, że ciągle trzeba mu przypominać…. I tak dalej. Takie przemówienia mogą trwać długo, mogą powtarzać się codziennie, co świadczy o ich skuteczności, a raczej jej braku. Od rodzicielskiego gderania chyba żadne dziecko nie zaczęło zachowywać się lepiej bez uszczerbku dla swojego poczucia wartości.
Jedno słowo
Dla nikogo nie jest komfortowe powtarzanie wielokrotnie tego samego ani wysłuchiwanie nieustannego przypominania. Jak zatem mówić, żeby dziecko dotarło do łóżka bez prawienia kazań? W spokojnej chwili można porozmawiać wspólnie z dzieckiem, jak będziemy się do niego zwracać w powtarzających się sytuacjach. Zamiast wypowiadania wielokrotnie złożonych zdań, oceniania, porównywania, straszenia czy wyrzutów, można powiedzieć jedno słowo. Zachowując uprzejmy ton głosu, więcej można uzyskać mówiąc:
- „Bambosze”, aby dziecko założyło je na siebie,
- „Śmieci”, by przypomniało sobie o wyniesieniu torby do zsypu,
- „Zęby”, żeby pamiętało o wieczornym myciu,
- „Kanapki”, by spakowało drugie śniadanie,
- i „Dobranoc”, aby przebrało się w pidżamę i położyło do łóżka.
Technika „jednego słowa” na moim podwórku
Kiedy technika „jednego słowa” pojawiła się u nas w domu, okazało się, że sprawdza się w części powtarzających się, męczących dla wszystkich momentów. Po wspólnej rozmowie z Małą ustaliłyśmy, kiedy chce, żeby mówić do niej jednym słowem, a kiedy chciałaby usłyszeć, że „drugie śniadanie czeka na stole na spakowanie do tornistra”. Istotą porozumienia jest jasny, krótki komunikat, w miejsce gderliwego napominania.
Urszula Rudzka-Stankiewicz
Posted at 19:31h, 24 marcaBardzo działa. Na poczatku wydawało mi się „mało grzeczne”. Ale widze, że takie komunikaty są po prostu dopasowane do potrzeb małego dziecka.
Darina z Pozytywne Wychowanie
Posted at 21:06h, 24 marcaWłaśnie. Do najmłodszej trafiają lepiej krótkie, starsza córka preferuje, gdy mówię do niej pełnymi zdaniami 🙂
Pani Domowa
Posted at 20:03h, 20 lutegoCzęsto zapominamy, że ważne jest jak i co mówimy do dziecka. A długich wywodów to mało kto słucha, a co dopiero maluszek.
ka ja
Posted at 12:59h, 16 lutegoDługie wywody są czasami naprawdę irytujące i często je znieść.
Wielopokoleniowo 3
Posted at 08:43h, 15 lutegoTaki prosty, jednowyrazowy przekaz jest często znacznie lepszy od długich zdań 🙂
Darina z Pozytywne Wychowanie
Posted at 08:42h, 17 lutegoNajczęściej tak 🙂
Vicky / miye.eu
Posted at 08:40h, 15 lutegoDługie wywody bywają po prostu irytujące. Jedno słowo to całkiem ciekawy pomysł. 🙂
Gosia
Posted at 09:38h, 14 lutegoŚwietne instrukcje dla każdego rodzica, czasem właśnie zapominamy że bardzo ważny jest przekaz i to w jaki sposób słowa kierujemy do dziecka.
Darina z Pozytywne Wychowanie
Posted at 08:43h, 17 lutegoWarto stosować 🙂
Aleksandra Ćmachowska
Posted at 03:51h, 14 lutegoBardzo ciekawy sposób na uzyskanie uwagi u maluszka :). Ciekawa jestem jak skutkuje? Tutaj jak rozumiem bardzo ważny jest ton, bo nawet to jedno słowo można powiedzieć w taki sposób, że dziecko poczuje się skarcone prawda?
Darina z Pozytywne Wychowanie
Posted at 08:48h, 15 lutegoOlu, tak właśnie – ton idzie w parze ze słowami 🙂 O dziwo czasami częściej działa na dwu- niż na ośmiolatkę 😉
o chlopcu I
Posted at 21:52h, 13 lutegoKiedyś czytałam, ze zwłaszcza małe dzieci słyszą tylko ostatnie słowo, stad nie ma sensu ” gderanie” … tylko chyba my, kobiety lubimy sobie tak pogadać 😉
My Home Rules
Posted at 20:41h, 13 lutegoProsty i jasny komunikat jest ważny szczególnie u małych dzieci.
Okiem Alexa
Posted at 14:09h, 13 lutegoCoś w tym jest! Przy dwulatku też istotą porozumienia jest jasny i KRÓTKI komunikat! Wychodząc poza dwa-trzy słowa już nie będzie pamiętać co od niego chcieliśmy 😉
Darina z Pozytywne Wychowanie
Posted at 17:36h, 13 lutegoooo, i przy 8-latku też 🙂