Z cyklu „Wizyta u taty”
Sobota. Mała po nocy spędzonej u taty opowiada: - A wiesz, jak się w nocy zsikałam, mamo? - Jak? - Troszeczkę. [icon icon=icon-smile size=14px color=#000 ] Uff....
E-MAIL: kontakt@pozytywnewychowanie.pl
Sobota. Mała po nocy spędzonej u taty opowiada: - A wiesz, jak się w nocy zsikałam, mamo? - Jak? - Troszeczkę. [icon icon=icon-smile size=14px color=#000 ] Uff....
Dzisiejszy dzień Małej zdominowały poszukiwania Świętego Mikołaja w Arturówku. Wracając zatem z przedszkola opowiada: że zjadła szybko śniadanie, że w autokarze siedziała obok Tosi, a później obok Filipa, że Mikołajowi nie powiedziała żadnego wierszyka, tylko zaśpiewała z dziećmi piosenkę. I że wszystkie grupy pojechały. Gdy...
A propos szybkiego dojrzewania maluchów: - Mamo, prawda, że bocian nie przynosi dzieci? - pyta Mała. - Prawda - odpowiadam, a Mała głośno się dziwi: - To co oni w tej telewizji pokazują?...
Po powrocie z angielskiego zaparkowałyśmy przed domem. Jak zwykle mówię do Małej: - Wysiadaj, młoda panno - a mistrzyni ciętej riposty zwraca się do mnie: - Wysiadaj, stara panno. Samo sedno (?) [icon icon=icon-smile size=14px color=#000 ]...
Home sweet home. A w domu Mała po weekendzie stymulowanym przez Ciocię Olę podśpiewuje sobie: - Zuzia, lalka nieduża, a na dodatek cała ze szmatek. Oczy ma jak monetki...
Wracamy z Małą z angielskiego i jak zwykle w samochodzie dywagujemy sobie na różne tematy. Jednym z nich jest przypominanie sobie nazw zwierzątek. Powtarzamy popularne konie, krowy, gęsi, owce. Potem Mała dopytuje o nazwy swoich grup w przedszkolu - Wilczki, Wiewiórki, Misie, Tygrysy. Wreszcie pyta: -...
Dziś na angielskim dzieciaki robiły vegetable salad. Każdy chciał włożyć do miski plastikowe warzywo. Więc Mała też woła: - Ja chcę tomatoła, tomatoła! Rozbawiona tą sytuacją mama Maksa mówi: - Maks , a Ty weź kiukambera. Lubię takie spontaniczne słowotwórstwo [icon icon=icon-smile size=14px color=#000 ]...
Telefonowała dziś do mnie Pani Dyrektor z przedszkola z pytaniem, czy Mała mówiła mi, że miała przynieść dwie laurki. Nie mówiła mi. W drodze do domu wyjaśniam z Małą, o co chodzi i okazuje się, że na jutro ma przynieść już trzy laurki za to,...
Dzisiejsze popołudnie. Przyjechałyśmy z Małą i Bunią na szczęśliwego Statoila "puścić totka". Bunia skreśla liczby, a my dywagujemy sobie: - Może trafi jedna osoba albo dwie - mówię. - A może cztery - dopowiada Mała, a po chwili dodaje - Bunia na pewno nie trafi. Dopytujemy, dlaczego tak...